29/03/2013

Rozdział dwudziesty drugi



           Postanowiła kochać Zayna tak mocno, jak tylko potrafiła i tak długo, jak czyni ją to lepszym człowiekiem. Bo ta miłość jest zbyt dobra, by z niej rezygnować. Dzięki niej dzieją się w jej życiu same piękne rzeczy. Kilka dni temu to sobie uświadomiła. I w chwili, w której dotarło do niej, że kocha i chce kochać Malika do końca swoich dni, poczuła się taka pewna siebie, taka silna. Jakby to uczucie chroniło ją przed całym złem tego świata. Brunetka spojrzała przed siebie na zimowy krajobraz rozciągający się z okna jej sypialni, napawając się tym, jak spokój i cisza, które ją wtedy otaczały, idealnie współgrały z tym, co działo się w jej sercu.
          Subtelnie uniosła jeden kącik blado różowych warg i odgarnęła z czoła niesforne kosmyki brązowych włosów. Szczelniej otuliła się szarym swetrem i skierowała się na dół, gdzie przed telewizorem siedział jej ojciec doszczętnie pochłonięty oglądaniem meczu piłki nożnej. Elegancki garnitur został zastąpiony wytartymi jeansami i jasną koszulką z nadrukiem. Teczkę z plikami dokumentów oraz Blackberry zastąpił pilot oraz butelka zimnego piwa. Mężczyzna co jakiś czas wygłaszał głośny negatywny komentarz, gdy któryś z zawodników drużyny Manchester United tracił piłkę. Panna Williams zaśmiała się w duchu, kiedy ojciec po raz kolejny wydał z siebie krzyk niezadowolenia, po czym wepchnął do ust garść popcornu, który popił zimnym alkoholowym napojem. Potrząsnęła głową rozbawiona obecnym widokiem i zajęła miejsce obok zatapiając się w beżowej skórze sofy. 
          - O, myślałem, że pojechałaś z Charlotte i Viv do Harrods’a – odezwał się, najwyraźniej zdziwiony obecnością córki, po czym ponownie powrócił do oglądania meczu.    
          - Nie mam ochoty na zakupy. Poza tym na piętnastą jestem umówiona z Zaynem. – Uśmiech automatycznie wpełzł na jej rumianą twarz, gdy jej myśli zaczynały błądzić wokół Boga Seksu. Serce zaczynało wybijać nieregularny rytm. Momentami przypominało szamotanie się niewielkiego ptaka zamkniętego w klatce, który próbuje wydostać się na wolność.
          Dźwięk dzwonka do drzwi rozbrzmiał po rezydencji Williamsów. Widząc jak bardzo Anthony jest pochłonięty meczem i komentowaniem go, dziewczyna podniosła się z miejsca i żwawym krokiem przeszła do przestronnego holu.
          - Dzień dobry. Pani Evelyn Williams? – zapytał, wysoki mężczyzna w wieku około czterdziestu pięciu lat. Na jego bladej twarzy malowało się zmęczenie i znudzenie wynikające z pracy, a intensywnie niebieskie oczy nie wyrażały żadnych emocji. Poprawił granatową kurtkę, a później tego samego koloru czapkę z daszkiem. Przez ramię przerzuconą miał ogromną torbę po brzegi wypełnioną kopertami. Listonosz. 
          - Tak, to ja.
          - Proszę tu podpisać. – Wyciągnął z torby czarną teczkę z klipem i wskazał palcem na miejsce, gdzie dziewczyna złożyła podpis potwierdzający odebranie listu. – Do widzenia – powiedział, odwracając się na pięcie.
          Evelyn, wpatrzona w  mlecznobiałą kopertę zaadresowaną do niej, zamknęła drzwi. Lustrowała litery układając się w jej dane kontaktowe oraz dane nadawcy. Widząc, że list przyszedł aż ze Stanów Zjednoczonych, ściągnęła brwi. Ciekawa co kryło się w środku, rozdarła ostrożnie górną część koperty i wyciągnęła z niej idealnie złożoną na trzy części kartkę. Z każdym kolejnym przeczytanym zdaniem oficjalnego listu, coraz trudniej było jej uwierzyć, że wszystko to dzieje się na jawie. 
          - O mój boże – szepnęła, przykładając drżącą dłoń do lekko rozwartych ust.

          The School of American Ballet jest jedną z najbardziej znanych szkół tańca klasycznego na świecie. Nie łatwo jest się do niej dostać. Natomiast, kiedy już ktoś zyskuje ten zaszczyt musi wydobywać z siebie co najmniej dwieście procent, jeśli chce się utrzymać i zostać absolwentem szkoły. Evelyn przejrzała od deski do deski, po kilkanaście razy stronę internetową szkoły, do której została przyjęta. Ba, nie tylko ona. Jest  jedną z trójki szczęśliwców ze swojej obecnej szkoły, którzy otrzymali identyczne listy. Gdy wraz z Marthą i Nathanem napomknęli pannie Truxillo o „niespodziance”, ta wytłumaczyła się, że co roku zaprasza przedstawicieli ów szkoły, którzy wybierają jednego lub dwóch kandydatów. Tym razem nagięli lekko zasady i połaszczyli się o trzecią osobę, gdyż uważali, że takich talentów nie można marnować.
          Brunetka zamknęła laptopa i odłożyła go na drugi koniec łóżka. Westchnęła ciężko kuląc się na materacu i bardziej nakrywając się czerwonym kocem. W jej głowie istniała kompletna plątanina myśli i emocji. Z jednej strony cieszyła się bardzo, że dostała od losu taką szansę. Zawsze marzyła by uczyć się w najbardziej znanej szkole baletowej na świecie oraz być pod okiem najlepszych choreografów i nauczycieli. Doszlifowywać swoje dotychczasowe umiejętności i zdobywać nowe. Występować w znanych sztukach na deskach wielkich teatrów. A co więcej, zostać słynną primabaleriną.
          Uśmiechnęła się pod nosem odświeżając swoje marzenia jedno po drugim. Ale kiedy nadszedł czas na drugą stronę, już tą mniej kolorową, uśmiech znikł. Miała wyjechać i to aż do Nowego Jorku. Z dala od rodziny, przyjaciół i Zayna. To z nim najbardziej bała się rozłąki. I to w dodatku teraz, kiedy ich ścieżki w końcu się zeszły. Na dodatek chłopak nic nie widział o przyjęciu jej do SAB. Od tygodnia przymała tę widomość z dala od niego. A nie powinna. Wszyscy, którzy dowiedzieli się o liście, uważali że powinna była zrobić to od razu, nie trzymać tego do ostatniej chwili. Zdawała sobie sprawę, że skutki takiego zwlekania mogą nie być przyjemne. Wyczuwała kłótnię na odległość. Im dłużej zwlekała, tym bardziej ogarniał ją strach.
          Pukanie przywróciło ją do rzeczywistości. Wysunęła się spod koca, pod którym ukrywała się przez ponad dwie godziny. Wyprostowała zdrętwiałe nogi. Drapieżnie palcami zaczesała brązowe włosy do tyłu, wydobywając z pomiędzy warg ciche „Proszę”. Zza drzwi wyłoniła się postawna postać chłopaka o niebiańskim uśmiechu i magnetycznym spojrzeniu. Nie chciała by jej złe samopoczucie wyszło na jaw, dlatego z trudem wymusiła się na blady półuśmiech.
          - Nie odbierasz telefonu. Martwiłem się – powiedział niezadowolony pochylając się nad swoja dziewczyną i skradają jej czuły, aczkolwiek krótki pocałunek. Jego głos był słodki jak miód. Niesforne, ciemne włosy jak zwykle ułożone były artystycznym nieładzie.
          - Przepraszam, ale spałam, więc mogłam nie słyszeć – skłamała, wykręcając sobie palec pod kocem. Spojrzała w jego hipnotyzujące oczy koloru mlecznej czekolady, posyłając najbardziej niewinny uśmiech, na jaki ją było stać w tym momencie.
          - Wszystko w porządku? – spytał, bacznie przyglądając się zmęczonej twarzy brązowowłosej. Zlustrował jej zielone oczy, których dotychczasowych kolor lekko przygasł oraz sińce pod nimi, które zdradzały nieprzespane noce. – Co jest? – spytał ponownie, po czym wsunął się pod koc. Przysunął ją do siebie i objął silnymi ramionami. Głowę oparł na jej ramieniu i czekał cierpliwie na odpowiedź.     
          - Nic. Naprawdę, nic. Jestem zmęczona, nie mogłam zasnąć w nocy. Tyle. – Kolejne kłamstwo popłynęło w kierunku jej ukochanego. Czuła jak żołądek jej się ściska kiedy to robi. Nienawidziła kłamać, tym bardziej okłamywać osoby, na których jej zależało.
          - Okej. Napijesz się gorącej kawy?
          - Nie – mruknęła szeptem. – Zaraz wracam – dodała, wyswobadzając się z uścisku Mulata. Musnęła przelotnie jego skroń, po czym zniknęła za drzwiami łazienki.
          Westchnęła ciężko i podeszła do dużego okrągłego lustra wiszącego na ścianie wyłożonej jasnymi płytkami. Oparła się dłońmi o zimny, porcelanowy zlew i z otępieniem spojrzała na swoje odbicie. Osoba, która pojawiła się w gładkiej tafli nie była nią. W tym momencie była zupełnie obcą dla niej osobą. Zlustrowała dziwnie bladą twarz ukrytą za woalem zmęczenia i przygnębienia. Podkrążone kocie oczy, które  w przeciągu kilku dni straciły blask. Stały się matowe, a zielony odcień zmieszany był z szarością. Po raz kolejny westchnęła. Odkręciła srebrny kurek z zimną wodą, po czym ochlapała nią twarz. Niestety, w ogóle nie poczuła ulgi. Wciąż trapiła ją myśl o dostaniu się do amerykańskiej szkoły tańca klasycznego i Zaynie. Jak miała mu o tym powiedzieć? Od czego zacząć? Jak chłopak przyjmie tę informację? Czy będzie na nią zły, że zwlekała z tym tak długo? Masa nurtujących pytań błądziło w jej głowie. Nie wiedziała nawet, czy chce  poznać na nie odpowiedź.
          Wytarła twarz bawełnianym ręcznikiem. Przejrzała się ostatni raz w lustrze i wyszła z łazienki. Serce podeszło jej gardła, a nogi się pod nią ugięły, kiedy zobaczyła bruneta z mlecznobiałą kartką w dłoni. Wolna dłoń zaciśnięta była w pięść na tyle mocno, że pobielały mu kłykcie, a malinowe wargi zaciśnięte były w wąską linię. Nie odrywał spojrzenia od listu, więc może nie zauważył, że wyszła już z łazienki? Evelyn otworzyła usta, lecz zaraz je zamknęła. Nie wiedziała co ma powiedzieć, jak się wytłumaczyć.
          - Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć? I czy w ogóle zamierzałaś to zrobić? – Jego głos był cichy i opanowany i wcale nie pasował do tego, co działo się w jego wnętrzu. – Kiedy? Dzień przed wylotem? A może kilka minut przez wylotem do Stanów? – Pokłady spokoju najwidoczniej z niego już uleciały, a wyrzucając z siebie kolejne pytania niemalże ryknął na nią. Spojrzał na nią gniewnie, po czym ponownie na trzymany papier.
          - Zayn… Ja… Ja… - jąkała się, nie widząc co ma powiedzieć. Czuła kompletną pustkę w tej chwili; brakowało jej słów. Postać zdenerwowanego Malika powoli zaczynała się rozmazywać przez łzy, które stopniowo zaczęły wypełniać jej oczy.
          - To chyba nie ma sensu – warknął, rzucając list na szklany blat stolika, po czym wyszedł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Chwilę potem rozległo się kolejne trzaśnięcie,  a później już tylko pisk opon na asfalcie.
          Evelyn usiadła na łóżku obejmując ramionami kolana i zanosząc się płaczem. Dała upust łzom i emocjom, które nią targały. Smutek i złość mieszały się w jej środku. Była na siebie wściekła. W końcusama do tego dopuściła. Gdyby powiedziała mu o tym wcześniej wszystko potoczyłoby się znacznie inaczej. Nie ukrywała, że owa informacja uszczęśliwiłabym chłopaka, ale na pewno nie byłby zły do tego stopnia. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy nie widziała, żeby targały nim tak paskudnie negatywne emocje.     

          Mulat stał na tarasie kończąc paląc trzeciego papierosa. Tytoniowy dym rozchodzący się po jego wnętrzu sprawiał, że gniew, który wciąż w nim buzował, stawał się mniejszy. Jednak nie na długo, bo jego myśli nie potrafiły znaleźć innego obiektu, który stałby się ciekawszy niż dziewczyna. A wtedy złość wybuchała ponownie jasnym płomieniem. Od tygodnia nie miał kontaktu z Evelyn i nie zanosiło się, aby w najbliższym czasie nawiązał go ponownie. Opróżnił płuca z dymu i zgniótł niedopałek, wrzucając go do pustej puszki po Pepsi. Sięgnął do kieszeni po niebiesko-białe pudełko i zaklął pod nosem. Paczka okazała się być pusta.
          - A tak dobrze szło ci rzucanie palenia. – Tuz za nim odezwał się głos jednego z jego przyjaciół.
          - Taa – mruknął beznamiętnie, wyciągając zapalniczkę z kieszeni jeansów, po czym zaczął się nią bawić.
          - Wiesz co, Zayn – zaczął Niall, stając ramię w ramię z przyjacielem. - Uważam, że mimo wszystko powinieneś z nią porozmawiać. Wyjaśnić, dlaczego nie powiedziała ci o tym od razu. I dowiedzieć się, czy w ogóle pojęła decyzję przyjęcia tej propozycji.
          Zayn prychnął pod nosem, kręcąc głową.
          - Przecież to proste i logiczne, że nie odmówiła. Nie zrezygnowałaby z takiej szansy. Taniec… On jest dla niej wszystkim – powiedział siląc się na swobodny ton i wpatrując w jasny płomień ognia wydobywający się z zapalniczki.
          - Pomyśl, taniec jest dla niej tym, czym dla ciebie muzyka. Czytałem trochę o tej szkole i wierz mi, że nie tak łatwo jest się do niej dostać. Najwidoczniej zdaniem tych całych przedstawicieli, Evy musi mieć niezwykły talent do tego co robi. Jest odpowiednią osobą, która może dopracowywać swoje umiejętności i zostać… hm, jak to mówiła Viviene – zamyślił się na moment, po czym pstryknął zadowolony palcami. kontynuując – primabaleriną. Zresztą sam widziałeś co robi, kiedy znajdzie się na scenie.
          Kiwnął głową, nie przestając bawić się zapalniczką.
          - Ech, zresztą rób jak chcesz. – Horan machnął ręką widząc, że jego przyjaciel ma najwidoczniej w nosie to, co przed chwilą powiedział. Odwrócił się i skierował ku balkonowym drzwiom.
          - Boję się, że kiedy ona wyjedzie stracę ją – powiedział cicho, obracając mały przedmiot w zmarzniętych dłoniach, jednak na tyle głośno by doszło to do uszu Nialla. – Boję się, że pozna kogoś innego. Kogoś, kto może okazać się znacznie lepszy od mnie. Nie zniósłbym tego, rozumiesz? Tyle czasu broniłem się przed tym piekielnym uczuciem. Wszystkie dziewczyny, które do tej pory poznawałem traktowałem jak zabawki. Były przygodą na jedną noc. Myślałem tylko i wyłącznie o sobie, tylko ja chciałem mieć z tego jakiekolwiek korzyści. Nie liczyłem się z ich uczuciami. Nie obchodziło mnie co czuły, kiedy budziły się rano same w pokoju. Wszystko się zmieniło w momencie pojawienia się Evelyn. Do dziś pamiętam ten czerwcowy dzień, w którym Viv niemalże siłą wciągnęła ją do kuchni, by nas poznała. – Przymknął oczy i uśmiechnął się subtelnie, kiedy w jego głowie pojawiły się obrazy z owego dnia. – Widziałem jej niepewność, pełne delikatności uśmiechy i czarujące spojrzenia. Wciąż nie mogę wybaczyć sobie mojej oschłości i planów, które rodziły się w mojej głowie wobec niej. – Urwał, zaciskając szczękę i wpatrując się w panoramę Londynu spowitego nocą.
          - Wystarczyło kilka minut z nią, a już później chciałem widywać się z nią codziennie. Oglądać jej anielski uśmiech i każdy, nawet najdrobniejszy ruch,  słyszeć jej śmiech. Później pojawił się Travis i wiedziałem, że muszę zrobić wszystko by ją ochronić. Spodziewałem się, że nie uwierzy mi, kiedy powiem jej o nim. Chciałem dla niej jak najlepiej, chciałem by uniknęła cierpienia.
          - Mając ciebie przy sobie szybko się z niego otrząsnęła – oznajmił blondyn, ściskając ramię Mulata. – Przypomnij sobie każdą chwilę spędzoną z nią. Przecież gołym okiem widać, że ona poza tobą świata nie widzi. I mogę się założyć, że nie tylko twój świat wywrócił się o całe trzysta sześćdziesiąt stopni. No dobra, a teraz jedź i porozmawiaj z nią. – Blondyn uśmiechnął się szeroko obnażając przy tym aparat ortodontyczny.
         Chwile potem już tylko widział, jak Malik znika za taflą szklanych drzwi.    

          Zaparkował samochód przed bramą i pospiesznie z niego wysiadł. Zwinnie wsunął dłoń między pręty furtki i przekręcił złotawy kluczyk  w zamku. Czuł się  w tym momencie jak włamywacz, ale to nie miało teraz większego znaczenia. Musiał zobaczyć i porozmawiać z Evy. Przeskakując po dwa stopnie, znalazł się na werandzie. W całym domu panowały egipskie ciemności, a kiedy dzwonił do drzwi nikt nie otwierał. Spróbował jeszcze raz, ale na próżno. Jego spojrzenie padło na donicę z drzewkiem i przypomniało mu się, jak dziewczyna chowała pod nim klucz, na wypadek gdyby ktoś wrócił wcześniej, a przypadkowo zapomniał wziąć ze sobą swojego. Bez głębszego zastanowienia odsunął donicę. Był tam. Mały, srebrny klucz połyskiwał w srebrzystej poświacie księżyca.
          Powoli, zamykając za sobą drzwi wszedł do środka. Robiąc kilka kroków w kierunki przejścia do przestronnego salonu, dostrzegł stłumione światło. Idąc niepewnie do pokoju miał nadzieję, że zastanie w nim swojego Anioła. I tak też było. Na beżowej sofie, pod karminowym kocem spała zielonooka piękność. Odetchnął z ulgą, kierując ku niej kroki. Przykucnął obok lustrując jej cherubinową twarz, na której tańczyły jasne cienie padające z ekranu włączonego telewizora. Ostrożnie odgarnął włosy z jej twarzy i mocniej naciągnął okrycie. Chciał z nią porozmawiać, przeprosić za swoje zachowanie tamtego dnia, ale nie miał serca jej obudzić. Westchnął ciężko zajmując miejsce w fotelu naprzeciwko. Poczeka, aż się obudzi.
          - Zayn? – Cichy, zachrypły głos przedarł ciszę panującą w pomieszczeniu. – Co tu robisz? I jak się tu dostałeś? – spytała, mrużąc powieki i flegmatycznie podnosząc się do pozycji siedzącej.
         - Chcę z tobą porozmawiać. A jak wszedłem? Hm, klucz pod doniczką – odparł, ponownie kucając przed sofą.
          Dziewczyna przytaknęła głową na znak, że zrozumiała. Niepewnie spojrzała na twarz bruneta, mówiąc cicho:
          - Przepraszam. Powinnam była posłuchać innych i od razu powiedzieć ci o tym liście. Ale bałam się twojej reakcji, a im bardziej zwlekałam, tym obawiałam się coraz bardziej.
          - Ja też cię przepraszam, Evy. Nie powinienem był tak ostro reagować, ale… - Urwał, szukając w głowie odpowiednich słów.
          Brunetka gwałtownie przysunęła się na skraj skórzanego mebla, chwyciła w drobne dłonie twarz chłopaka, po czym złożyła na jego wargach miękki pocałunek. Tego właśnie brakowało jej przez najbliższe dni. Jego cudownych warg i przyprawiającego o dreszcze dotyku. Jego obecności. Odsunęła się delikatnie.
          Brunet odpowiedział błyskawicznie, przyciągając ją, tak że znalazła się przy jego piersi. Jego usta odnalazły jej i na chwilę zatopiła się w jego dotyku, smaku i zapachu. Jego wargi stawały się coraz bardziej natarczywe, a ona nie potrafiłam nie odwzajemniać pocałunku. Nagle Zayn odsunął się, dysząc ciężko.
          - Zostaniesz? – spytała z nutką nadziei w głosie, opierając czoło o jego.
          - Jeśli nie masz nic przeciwko. – Uśmiechając się nadobnie, silną dłonią gładził ją po włosach, raz po raz muskając jej czoło.
          Milcząc pokiwała głową, a chwilę późnej leżała już okryta satynową kołdrą i wtulona w nagi tors Boga Seksu, zasnęła.

          Kolejny, zimowy dzień zawitał do niebiańsko białego Londynu. Evelyn wylegiwała się w łóżku w promieniach delikatnego słońca, które powściągliwie pieściły jej skórę. Przebudziła się, niepewnie rozglądając się dookoła. Kiedy doszła do wniosku, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a ona nadal tkwi obok mężczyzny jej życia, ponownie wtuliła się w jego nagi tors, słuchając jak oddycha. Zayn nadal cichutko drzemał, leżąc spokojnie wśród atramentowej pościeli. Jak zwykle podczas snu, jego wargi były lekko rozchylone i delikatnie drżały. Uśmiechnęła się do siebie, opuszkiem wskazującego palca muskając jego dolną wargę.
          - Zayn, wstawaj – szepnęła, pochylając się nad nim nisko. Szarpnęła go delikatnie za rękę, ale chłopak ani drgnął. – Zayn…
          - Evelyn, znasz bajkę o śpiącej królewnie? – odparł nagle, zupełnie trzeźwym i niezaspanym głosem, wciąż nie otwierając oczu. Wystraszył ją tym tak bardzo, że odskoczyła od niego przerażona i minęło kilka dobrych sekund, nim jej serce się uspokoiło. – Zgodnie z nią – kontynuował bynajmniej nierażony reakcją dziewczyny – żeby kogoś obudzić trzeba go najpierw… - Brunetka trzepnęła Mulata w ramię.
          - Ej! To bolało. – rzucił, podnosząc się do pozycji siedzącej.
          - No i bardzo dobrze. Przez ciebie dostanę zawału. Wstawaj, natychmiast! – zakomenderowała poirytowana.
          - Zaraz. Najpierw uczyć swoją powinność – odrzekł, po czym ponownie opadł na poduszkę i zamknął oczy. – Czekam.
          - Na pocałunek królewicza? Wybacz, ale niezbyt dobrze czuję się jako mężczyzna – oznajmiła, stając nad łóżkiem z założonymi rękoma.
          - Światem dzisiaj rządzą kobiety, więc nic nie stoi na przeszkodzi, żeby królewicza zastąpić królewną.
          Westchnęła ciężko.
          - Jako że mam do ciebie słabość, dam ci jeszcze jedną szansę, żebyś wstał z własnej woli – powiedziała, zniecierpliwiona jego uporem. – Potem nie ręczę za siebie.
          - Nie ma mowy. Chcę całusa.
          - Za chwilę nie wytrzymam. Co za dzień. Nie dość, że sąsiad porysował twoje audi, to teraz ty…
          - Co?! - Zayn wyskoczył z łóżka jak oparzony i pędem rzucił się w stronę drzwi. Po kilkunastu sekundach wrócił jednak, spoglądając na Evy z wyrzutem. – Ja nie mam audi – mruknął zły, ale chyba bardziej z powodu swojego spóźnionego refleksu i marnej spostrzegawczości, niż tego  że go trochę oszukano.
          Brunetka uśmiechnęła się tryumfalnie.
          - To dobrze, że dbasz o samochód, którego nie masz, naprawdę. Poza tym cieszę się, że w końcu postanowiłeś tak ochoczo wstać bez mojej pomocy – powiedziała klepiąc go klatce piersiowej i posyłając mu czarujący uśmiech. – Jestem wzruszona twoją ofiarnością i dobrą wolą.
          Zayn stanął przed nią naburmuszony. Gdyby nie jego wzrost i sylwetka, wyglądałby zupełnie jak mały chłopiec, który obraził się, bo nie stał ulubionej zabawki.
          - No, nie dąsaj się – poprosiła, a widząc wciąż jego niezadowolona minę, cmoknęła go w końcu w usta. Chłopak od razu się rozpogodził. A teraz, śpiąca królewno, ubieraj się szybko, a ja czekam na ciebie na dole ze śniadaniem.  
          Podczas śniadania, gdy siedziała wygodnie za dużym, drewnianym blatem, Zayn podsunął pomysł spędzenia ostatnich kilku dni przed wylotem, na rajskiej wyspie. Wizja turkusowej wody, białego piasku oraz całych dni i nocy spędzonych z ukochanym, wywoływała na twarzy dziewczyny szeroki uśmiech.

          Dni przemijały, a ona trwając w słodkim szczęściu z radością przewracała ubrania w garderobie, w poszukiwaniu lekkich, kolorowych ubrań. Do turkusowej walizki leżącej na łóżku wpakowywała po kolei przeróżne rzeczy, ciesząc się na nadchodzący, błogi pobyt na Malediwach. Kiedy już wiedziała, że wszystko gotowe, z trudem dopięła kufer i wyjrzałam przez okno. Nie zdziwiła się, kiedy ujrzała stojącego przed domem czarny, lśniący samochód Harry’ego, który miał zawieść ją i Zayna na Heathrow. Po niecałej minucie rozległ się dzwonek jej telefonu.
          -No kochanie, zbieraj się szybko, czekamy z całą ekipą już tylko na ciebie. – Usłyszała kuszący głos jej chłopaka, kiedy odebrała komórkę.
          -Jasne, będę za momencik, tylko proszę o pomoc z walizką – powiedziała, uśmiechając się sama do siebie.
          Życie było piękne.  



* * *
Witam, Serduszka!
Dawno, dawno temu... Edyta dodało notkę. :-) 
Znowu zawaliłam - prawie dwa miesiące przerwy... Żenada, wiem. I mogłabym się usprawiedliwiać tym, że nie miałam czasu, bo koniec szkoły, matura... bla, bla, bla. Ale to nie prawda, bo ta część (a bynajmniej jej większość) była napisana już dawno, tylko tak ciężko było mi się zabrać za poprawki i dodanie jej. Jednakże mam nadzieję, że z kolejnym odcinkiem, który jest już prawe gotowy pójdzie o wiele łatwiej. A z takimi Czytelnikami, jak Wy, jestem tego pewna!    
Wszystkie Wasze komentarze są tak CUDOWNE, PIĘKNE I MOTYWUJĄCE, że coraz częściej wydaje mi się, że dzięki takim kochanym Kobietkom jak Wy, dobrnę do końca historii Evelyn i Zayna. 
Co do rozdziału, to jest dłuższy niż poprzednie i mam nadzieję, że nie wyszedł nudny. ;-)
Zdaję sobie sprawę jakie ogromne zaległości mam na Waszych blogach. Nie wiem jak długo zajmie mi ich nadrabianie, ale mam nadzieję, że szybko się z tym uwinę. Oczywiście, obiecuję, że nadrobię czytać wszystko, ale nie do końca obiecuję, że zdołam pozostawić ślad po sobie (ale będę się starać). Jeśli tak niestety będzie, z góry przepraszam. :-* 
Kocham Was i do zobaczenia. 

27 comments:

  1. Czekałam czekałam i wreszcie jest :) Cudny oni są razem tacy szczęśliwi mam nadzieję że tak zostanie już do końca *_*
    Agata ♥

    ReplyDelete
  2. Aaaaa kochanie! cudownie, cudownie, cudownie !! Boże, Eve dostała taką szansę! Tylko co będzie dalej ? Przecież popłaczę się chyba jeśli wyjedzie i go zostawi :( z drugiej strony cieszę się, że Zayn zrozumiał, że źle zareagował, bo w końcu ona też ma prawo do spełniania swoich marzeń. Tylko musi za to płacić ogromnie wysoką cenę jak widać. Nie przeżyję tego chyba serio, jestem pewna, że będę ryczeć. Co ty ze mną kochana robisz? :c Na razie cieszę się ich szczęściem i kiedy czytam o nich po prostu mam taki uśmiech na twarzy, że szok. A jeśli chodzi o Twoją nieobecność to oczywiście wiesz, że doskonale Cię rozumiem, boję się matur jak cholera, nie wiem jak to dalej będzie, ale musimy dać radę KOCHANA! <3 to w końcu my, więc poradzimy sobie na 100 % ! :*:* czekam na kolejny oczywiście! buzibuzi :*:*:*
    wishmeyoursef.blogspot.com
    loveispleasure.blogspot.com [nowy]!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czekałam z utęsknieniem na Twój komentarz, który jak zwykle wywołał na mojej twarzy przeogromny uśmiech. Oczywiście wszystkie działają na mnie w ten sposób, ale Twoje w szczególności. Oj, i bez paniki, przeżyjesz. I mam w zanadrzu kilka opakować chusteczek, więc możesz płakać do bólu. :D Ja też się ich potwornie boję, w szczególności ustnych. Ale jak już napisałaś, poradzimy sobie. Przebrniemy przez ten cholerny stres i będziemy cieszyć się dłuuuimi wakacjami. :D A tym czasem pędzę do Ciebie nadrabiać zaległości. :*

      Delete
  3. Przeczytalam rozdzial i musze przyznac ze mnie odciagbal od serialu ale to tylko swiadczy o tym jak wciagajcy jest ten rozdzial. A jeszcze fakt ze dodany po tak dlugiej przerwie dodaje jeszcze wiekszej motywacji do czytania z zapartym tchem. Gdy na pozatku przeczytalam ze zayn jest wsxiekly na ev ze mu nie powiedziala o szkole bykam wsciekla ze dopiero co wrocilas a juz macisz. Jednak zmienilam zdanie kiedy doszlam do rozmowy zayna z niallem. I wtedy moj humor sie poprawil. Jestem ciekawa co wydarzy sie na 'rajskiej wyspie' xd
    Tak wiec zekam na nowy rozdzial;) mam nadzieje ze pojawi sie faktycznie szybciej!;)

    ReplyDelete
  4. W koooońcu! Żebyś ty wiedziała ile ja czekałam na ten moment, gdy dodasz rozdział :) Czytałam go naprawdę z zapartym tchem i bardzo szybko go też pochłonęłam. Kiedy doszłam do tego momentu, gdy Zayn dowiedział się o tym, że Evelyn dostała się do szkoły, to byłam na niego trochę wściekła, że tak zareagował. Z drugiej strony też mu się nie dziwiłam, bo chyba każdy by tak zareagował (chodzi mi o to, że mu nie powiedziała). No ale na całe szczęście istnieje ktoś taki jak nasz wspaniały Niall, który wyjaśnił mu wszystko bardzo dobrze i cieszę się, że do Malika coś dotarło :) No i znowu miód na moje serce... Ach, połączenie Evelyn i Zayna... Uwielbiam ich razem, kocham czytać fragmenty kiedy są razem. Bije od nich niesamowite uczucie, które w ich przypadku jest niezwykle wspaniałe. Tylko nasuwa mi się pytanie... Co będzie teraz, kiedy Evelyn wyjedzie? Nienawidzę pożegnań, rozstań i chyba nikt z nas tego nie lubi, tak też boję się i smutno mi strasznie, że będą musieli się rozstać. Jednak wydaje mi się, że nie wytrzymają bez siebie długo. Tak, tak... Ja już tworzę swoje scenariusze na to, jak Zayn do niej jedzie...
    Jestem strasznie ciekawa kolejnego rozdziału i tego jak dalej potoczą się ich losy. Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że jakoś połapiesz się w tym moim chyba mało logicznym komentarzu.
    Życzę mnóstwo weny i całuję! xx
    @unrealdreamm
    I oczywiście zapraszam na nowy rozdział: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/

    ReplyDelete
  5. Za każdym razem otwieram przeglądarkę, tylko po to by sprawdzić czy dodałaś nowy rozdział... A kiedy straciłam nadzieje, patrzę, a tu cud!! Kiedy zaczynam czytać jakąś historię i jeśli ona mnie wciągnię, martwię się, że kolejny rozdział mnie zawiedzie... Ty razem także się bałam, ale najwyraźniej zupełnie nie potrzebnie :)
    A teraz znowu wracam do wyczekiwania na nowy rozdział :)

    ReplyDelete
  6. Jestem tak niesamowicie szczęśliwa, że dodałaś nowy rozdział! Jest wspaniały, co do tego nawet nie ma wątpliwości :) Uwielbiam sposób w jaki wszystko opisujesz, po prostu kocham to! Ja czytałam, że Zayn się wkurzył to sama zaczęłam się denerwować, bo myślałam, że się rozstaną :c Ale na szczęśćie nic takiego się nie stało! Yeah :D
    A ten moment z tym audi...płakałam ze śmiechu! :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny i pozdrawiam, Lena :*

    ReplyDelete
  7. Już jakiś czas temu odnalazłam Twój blog. Jednak dopiero teraz znalazłam chwilę, by skomentować. Cieszę się, że ta kłótnia nie trwała zbyt długo. Bardzo podobają mi się Twoje opisy. Czuję się jak główna bohaterka. Potrafisz wprowadzić mnie w swój świat. Tylko pozazdrościć! Rozłąka na pewno troszeczkę namiesza, ale to dobrze. Czekam na kolejny xoxo
    trust-and-believe
    PS Lądujesz w linkach. ;)

    ReplyDelete
  8. AAAA, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że w końcu mogę przeczytać coś, co wyszło spod twojej ręki i mimo długiej przerwy zachwycać się treścią!
    Evelyn otrzymała dużą szansę dostając się do tej szkoły. Rozumiem jednak jej wahania dotyczące poinformowania o tym Zayna, ns pewno bardzo bała się o ich związek i dlatego z tym zwlekala.
    Mulat zaskoczył mnie swoją reakcją, sądziłam jednak, że mimo wszystko ją wesprze, a nie powie, że to nie ma sensu :c
    Duże podziękowania należy pokierować w stronę Nialla, bo to on tak na prawdę otworzył Zaynowi oczy na tą sprawę, dzięki czemu chłopak szybko zrozumiał swój błąd.
    Ta akcja na końcu rozdziału była taka słodka *______* Podoba mi się to, jaki oboje mają stosunek do siebie, że tak się ze sobą droczą. Haha, jak sobie wyobrazalam minę Malika po tym, jak zorientował się, że nie ma Audi, chciało mi się smiac;d
    No nic, to ja czekam na to, co wydarzy się na wyspach ;d

    ReplyDelete
  9. Dalej !!!!!
    Zajeb*** akcja z tą audii :D
    Śmiałam się jak głupia ;p
    W ogóle rozdział świetny !
    Jestem ciekawa co wydarzy się dalej ;**
    I mam nadzieje szybko się dowiedzieć ^^

    ReplyDelete
  10. Ach, ciesze się, że jednak uszczęśliwiłaś nas nową notką. Wspaniały rozdział, ciesze się że się pogodzili ^^

    ReplyDelete
  11. słoodka ta końcówka <3

    ReplyDelete
  12. Haha, ja nie mam audi XD

    ReplyDelete
  13. Powinnaś w dupsko dostać! I to tak porządnie :P
    Fajna ta sytuacja z samochodem xD
    Rozdział jak zwykle świetny, nie wiem jak Ty to robisz...
    Buziaki ♥

    ReplyDelete
  14. This comment has been removed by a blog administrator.

    ReplyDelete
  15. No więc dopiero dziś skończyłam czytać to zajebiste opowiadanie ;D nie powiem bo musiałam pare ładnych rozdziałów nadrobić xD nie chciałam też zbyt komentować pod każdym od razu jak zaczęłaś je już troszkę dawno.... ale teraz będę komentować każdy rozdział, przynajmniej się postaram ;D Co do samego opowiadania to bardzooooooo mi się podoba, naprawdę. Ciekawa historia zakochanych w sobie ludzi, miło się czyta ;D dobrze że dziewczyna nie jest już z Travisem ale bardzo mi się od podobał, jego osoba była bardzo ciekawa. Te wszystkie wyścigi, szkoda że handlował ;c ale fanjnie że jest już z Zaynem ;D Ciekawa jestem dalszych historii jak się potoczy życie bohaterki i jak sobię poradzi w nowym otoczeniu ;D już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;D
    Dżela ;D

    ReplyDelete
  16. Twój blog został nominowany do The Versatile Blogger na http://bonnie-damon-love.blogspot.com/

    ReplyDelete
  17. Super blog ... Najlepszy jaki widziałam... prosze odwiedź mój blog words-are-only-words.blogspot.com

    ReplyDelete
  18. Serce mi podeszło do gardła, gdy czytałam te smutne fragmenty, kiedy to Zayn nie odzywał się do Evelyn. Szkoda, że dziewczyna nie powiedziała mu od razu, gdy tylko przyszedł jej ten list. Ciekawa jestem, jak wtedy zachowałby się chłopak, hm. Cieszę się, że doszli do porozumienia. Biję brawa dla Horana, który swoją gadką trochę otrząsnął Malika. W końcu. Zayn sięga po ukryty klucz - włam do domu dziewczyny, to już chyba wyższe stadium związku :D No cóż, Eve otrzymała ogromną szansę na rozwijanie swoich pasji, mam tylko nadzieję, że to za bardzo nie wpłynie na ich związek. Oni są dla siebie stworzeni, to cudowne, że w końcu obydwoje potrafią się do tego przyznać, tak na marginesie mówiąc.
    Ach, Ty i ten Twój talent do barwnego opisywania akcji, miejsc i postaci. Oddałabyś go trochę :D
    Weny życzę i wszystkiego dobrego dla Ciebie! ;)

    ReplyDelete
  19. MEGA, MEGA, MEGA ale przecież wiesz o tym ;D

    Nominowałam Cię do Libster Award . Więcej informacji na : http://sweetheartforget.blogspot.com/2013/05/libster-award-3.html
    Gratuluję, pozdrawiam :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gratuluję, zostałaś nominowana do Liebster Awards ! ;D
      Więcej informacji na moim blogu: http://sweetheartforget.blogspot.com/ w zakładce „Nominacje”.
      Pozdrawiam :*

      Delete
  20. Gratulacje nominowałam Cię do Liebster Awards ! ;P
    Więcej informacji na moim blogu http://hugmekissmelovememarryme.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    ReplyDelete
  21. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger ;p
    Więcej dowiesz się na moim blogu : roler-coaster.blogspot.com ;D

    ReplyDelete
  22. uwielbiam *__* bardzo fajny blog ! cieszę się że tu trafiłam , będę stałą czytelniczką . pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  23. mała no! kiedy podasz ten nowy rozdział?? nie lubię zapominać co było w ostatnim rozdziale a niedługo chyba tak się stanie... :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. spokojnie. tylko uwinę się do końca z maturami i napewno coś dodam. :*

      Delete
  24. Świetny blog, a ten rozdział szczególnie. Z niecierpliwością czekam na kolejny*:
    ZAPRASZAM
    http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/

    ReplyDelete